Jeśli w te wakacje jedziecie na obóz harcerski, pewnie już nie możecie się doczekać tego niesamowitego czasu, który spędzicie ze znajomymi z drużyny, ucząc się przy tym wielu przydatnych rzeczy. Jeśli jedziecie na swój pierwszy obóz harcerski, pewnie jednocześnie obawiacie się, co z tego wyniknie. Co zrobić, żeby przetrwać? Co zrobić, żeby wrócić z tarczą, a nie na tarczy, a potem móc chwalić się kolegom i koleżankom, jakimi uber mega pro koksami jesteście? Dzisiaj odpowiemy na te wszystkie pytania. A nawet na więcej.
Rada 1: Nie przetnij się piłą
Mimo że przecięcie się piłą niewątpliwie ma swoje zalety (brak pompowania przez cały obóz, pamiątkowa blizna, którą można będzie pokazywać wnukom, a do tego zwiedzanie najbliższego szpitala), bardzo odradzamy takie postępowanie z kilku powodów:
1) zmartwisz rodziców (a wiadomo, od zmartwień siwieją włosy, więc zamiast kupić Ci nowy komputer, wszystkie pieniądze wydadzą na farbę),
2) zmartwisz drużynowego (który jest Twoim opiekunem na wyjeździe i który może zostać nawet posądzony o niedopełnienie obowiązków… czy coś),
3) naprawdę, niepompowanie przez cały obóz nie jest warte tych godzin bólu i strachu, że może Ci się wdać zakażenie, po którym amputacja przeciętej kończyny to najmniej drastyczne wyjście.
Rada 2: Posprzątaj dokładnie przed sprawdzaniem porządków
Tak dokładnie, by na ziemi nie została ani jedna igła czy listek. Wszak przysłowie mówi „gdy oboźny do alarmów prędki, może podrzucać w namioty nakrętki”, a gdzie schowa kawałek żelastwa, jeśli cały namiot będzie wysprzątany? Poza nakrętkami może używać też papierków po cukierkach (albo i cukierków). Jednak jeśli posprzątasz perfekcyjnie, jest szansa, że nawet w swojej dobroduszności oboźny pominie jakiś pojedynczy paproch i nie urządzi alarmu ppoż.
Rada 3: Zawsze miej łyżkę przy sobie
Łyżka jest nieodłącznym elementem wyposażenia harcerza. Dzięki niej można komuś podkraść Kremusia (regionalną krzeczkowską podróbkę Nutelli) albo wtrynić zupę. Nie wykluczaj też możliwości, że ktoś zechce Cię poczęstować czymś dobrym.
Poza tym powiedzmy to sobie szczerze: łyżka to najdoskonalsze i najbardziej wielofunkcyjne narzędzie opracowane przez człowieka. Można nią wykopać okop, latrynę, posmarować kromkę chleba, pociąć schabowego, a jeszcze miesiąc temu czytałem artykuł o amerykańskim żołnierzu, który nie mógł użyć broni, więc zabił terrorystę, używając plastikowej łyżki z zestawu MRE (racji żywnościowej). Tak więc widzisz, że nie potrzebny Ci żaden multitool.
Rada 4: Uważaj na warcie
Ten, kto za dnia jest Twoim przyjacielem i przychodzi z kurtuazyjną wizytą do obozu, w nocy może zmienić się w żądnego krwi zuchów i twojego proporca potwora! Nawet jeśli ma dobre konszachty z kadrą obozu i znasz go z widzenia, lepiej miej się na baczności, gdy zacznie coś majstrować przy maszcie, czym prędzej zneutralizuj zagrożenie (może być łyżką), a później leć po oboźnego. W tym przypadku najlepiej się sprawdza stara maksyma zarówno amerykańskich jak i rosyjskich wojsk: „najpierw strzelaj, później zadawaj pytania”.
Rada 5: „Nie taki zuch straszny, jak go malują”
Pewnie nie raz widząc hordę zuchów pędzących w Twoją stronę, wznosiłeś oczy ku niebu i słałeś modlitwy o szybką śmierć do swojego boga. Nasłuchałeś się przecież tylu historii o małych, wiecznie nienajedzonych gremlinach gotowych siać spustoszenie zawsze i wszędzie. W rzeczywistości przy odpowiedniej dozie cierpliwości (najlepiej całej wywrotce) da się z nimi żyć. Ba! Nawet będą Cię karmić słodyczami przywożonymi z domu i dosyłanymi przez rodziców.
Te pięć rad pozwoli Wam spokojnie przetrwać każdy, a nie tylko harcerski obóz. Nie wierzycie, to spróbujcie!
Spodobał Ci się ten wpis? Udostępnij go na Facebooku!
Polub nas na Facebooku i obserwuj na instagramie, by nie przegapić kolejnych wpisów.
Oooj tak 😀 Łyżka jest niezawodnym narzędziem
PolubieniePolubione przez 1 osoba