Obozowisko? Co, jak i dlaczego

W życiu każdego harcerza, survivalowca, wojaka i słabego ucznia przychodzi moment, gdy musi rozbić sobie małe obozowisko w lesie. Powody są różne. Jedni jeżdżą do lasu dla przyjemności, inni z poczucia obowiązku, a jeszcze kolejni, by osiąść tam po niezdanej maturze (gdy ma się przed sobą wizję poprawy egzaminu dojrzałości, to kariera pustelnika nie wydaje się taka straszna). Każdy z tych powodów jest dobry, by rozbić w lesie komfortowe obozowisko. Tylko jak to zrobić tak, by nie było za ciepło, za zimno, nikt nas nie obserwował i byśmy nie umarli z głodu tudzież braku osobistej higieny?

Barnaś autorem. Duży obóz 108.

Obozowisko 108./ autor: Barnaś

 Na początku  wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zarąbiście, ale to zarąbiście ważne pytanie – co lubisz w życiu robić. ktoś ma mnie znaleźć czy nie?

Jeśli ukrywasz się przed całym światem bo nie zapłaciłeś mandatu od MPK, zbiegłeś z więzienia, szkoły z internatem, klasztoru, czy po prostu okazało się, że Twoja dziewczyna jest w ciąży, to powinieneś zastanowić się jak swój obóz ukryć.

 Żeby obóz móc ukrywać, trzeba go najpierw zbudować. Z czego to zrobić?

Możesz użyć namiotu, ale to opcja nieporęczna i ciężka. Z resztą po co nosić ze sobą dodatkowo namiot, gdy możesz mieć poncho?

Do budowania zadaszeń polecam z całego serca poncha helikona, albo bundeswehry. Mogą być jedne i drugie, bo są ze sobą kompatybilne. Można je spinać w większe płachty, jakby chowających się było więcej. Z doświadczenia wiem, że do zadaszenia z jednego poncha mieści się tylko jedna osoba, a do tego z dwóch już nawet czwórka (#takbylo). Do poncha potrzebujesz jeszcze linki i śledzi. Jako śledzi możesz użyć wystruganych patyczków, ja jednak używam zestawu śledzi ze starego namiotu.
DSCI1693 DSCI1679

Sam namiot rozpinasz między drzewami na jeden spośród miliarda sposobów.

DSCI1665         DSCI1668
DSCI1675 DSCI1678 DSCI1682 DSCI1683 DSCI1686 DSCI1688 DSCI1689 DSCI1690 DSCI1691 DSCI1692 DSCI1694          DSCI1695

Na rysunku mamy sposoby US Army na rozbicie swoich ponch. (Oni korzystali ze swoich ponch w Wietnamie i Korei, więc wiedzą co piszą, a na dodatek mają fajne pomniki.) Gdy zamiast kijków, po prostu przywiążemy linki do drzewa (jak na powyższych fotografiach) i zabezpieczymy poncha przed przesuwaniem się, za pomocą dodatkowego odciągu do drzewa, to schronienie nie będzie się kiwało i będzie chociaż częściowo zamaskowane. Pamiętajmy też o tym, by szczyt naszego namiotu był nisko. Dzięki temu wyeliminujemy przeciągi i będzie nas trudniej zauważyć.

Jeśli jednak nie musisz się chować, albo nie jest to takie ważne, a zostajesz w tym miejscu na dłużej, możesz zorganizować sobie w obozie więcej wygód, takich jak polowy stół, zadaszenie ogólne, zadaszenie-magazyn, stała kuchenka polowa, oddalone o 100m i powieszone wysoko na drzewach śmietnik, spiżarnia i inne bzdety (prawdziwy komandos zadowoli się tylko ponchem). Jeśli w danym miejscu wieje stale z którejś strony, możesz rozbić tam w poprzek zadaszenie sypialne, by chroniło obozowisko od wiatru. Postawienie namiotu pod wiatr względem ogniska ma jeszcze jedną zaletę: Twój szpej nie zostanie uwędzony.

Obóz bez ognia to nie obóz, a marna namiastka. Tylko trzeba się zastanowić jak taki ogień rozpalić. Jeśli jesteś daleko od cywilizacji i nie zależy Ci na konspirze, to możesz palić ognisko non stop, we wszystkich możliwych rozmiarach i kształtach. Jakbyś jednak wolał nie dawać znać o swojej obecności w pobliżu, weź pod uwagę że w dzień może zdradzić Cię dym, w nocy blask ognia. Twoja w tym głowa jak to rozwiązać.

 Gdzie założyć obóz?

Dla tych chowających się:
Najlepiej rozbić obóz na jakimś odludziu, ale można to zrobić też całkiem blisko wioski, miasteczka, drogi czy innego miejsca z ludźmi. (Mi zdarzyło się obozować na manewrach 30 metrów od drogi, 500 metrów od miasteczka. Jednak nie mogliśmy sobie pozwolić na luksus rozbicia dużych zadaszeń ani rozpalenia ognia, czy nawet używania w nocy czerwonych latarek.) Trzeba popracować trochę nad kamuflażem obozowiska i gotowe! Jeśli nie będziemy na tyle głupi, by zaznaczyć obozowisko na GPS jako “home”, “baza”, “dom” czy “tona108%niebaza”, a później damy się złapać, albo zgubimy urządzonko na drodze patrolowanej regularnie przez wroga, to szanse na znalezienie nas w obozowisku są naprawdę małe.

Dla tych niechowających się:
Jeśli zostajesz na dłużej, to zadbaj by w okolicy było źródło wody. Duże rzeki przepływające przez miasta odpadają. Małe przepływające obok zakładów przemysłowych też. Najlepiej jakby to był mały i wartki strumyk. Skoro masz już źródło wody, to zastanów się nad śmietnikiem i spiżarką. Oba muszą być umieszczone wysoko i w pewnym (do 100 metrów) oddaleniu od obozu, by nie dobrały się do nich lisy i mrówki.  Nie zakładaj obozowiska w okolicy mrowiska, lisich nor, wodopoju czy zwierzęcych ścieżek bo nasze sprytne zwierzaczki będą rade Cię obrabować ze wszystkiego co da się pogryźć. Sprawdź też, gdzie w okolicy są ambony, albo daj znać miejscowemu kółku łowieckiemu, że „taki jeden będzie spał w krzakach”, bo świat pełen jest narowistych ludzi strzelających w ciemność na najmniejszy odgłos #smutnetrustory. W większości lasów masz wyznaczone miejsca ogniskowe. Lepiej rozbić obóz przy którymś z nich niż dostać mandat za robienie ogniska w lesie.

Jak zamaskować obóz?

DSCN2761

Zamaskowane zadaszenie 2011r./autor: Barnaś

DSCN2759

Drugie zamaskowane zadaszenie z 2011./autor:Barnaś

Tak jak już napisałem wcześniej: wybierz dobrą lokalizację, rozwiąż problemy Twojego ogniska i powieś poncha nisko. Później wszędzie gdzie możesz wsadź trawę i okoliczne roślinki. Do rozbicia poncha użyj linki w kolorze zlewającym się z otoczeniem. Na koniec zastosuj starą dobrą metodę maskowania “narzucę tonę starych liści i krzaczorów na poncho, aż uzbiera się na nim pokaźna warstwa ściółki, by z daleka wyglądało jak otoczenie”. Postaraj się, by żaden jaskrawy element Twojego oporządzenia nie wystawał z namiotu i zamaskuj ślady po budowie zadaszenia. Jeśli ma Cię nie być widać tylko z daleka, to możesz użyć siatek maskujących i powiesić je na drzewach wzdłuż Twojego obozu. Gdy ktoś się jednak natknie na taką przeszkodę, to się chyba domyśli, że coś jest nie tak.

Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie znajdzie Cię prokurator, rodzice, dziewczyna. Jeśli zostaniesz w lesie dostatecznie długo, to będziesz mógł się nazwać pustelnikiem i ujawnić, dzierżawiąc kawałek lasu od państwa. Gdy byłem mały, to widziałem pustelnika. Mieszkał na wyspie na środku jeziora i codziennie miał ze cztery wycieczki gości. Każda z wycieczek zostawiała mu „co łaska” i biznes się kręcił. Widzicie? Bez matury, mieszkając w lesie też można zarabiać niezły hajs! Nie trwóżcie się maturzyści i powodzenia!


Spodobał Ci się ten wpis? Udostępnij go na Facebooku!

Polub nas na Facebooku i obserwuj na instagramie, by nie przegapić kolejnych wpisów.

Informacje o czlowiekktorybylczolgiem

przyszły reporter (jak się uda), pasjonat historii i dusza towarzystwa. Uwielbia wszystko, co związane z militariami, godzinami może mówić o czołgach. Ma głowę pełną pomysłów, które stara się na bieżąco zrealizować. Uwielbia lasy, chciałby kiedyś sobie kupić jeden i nigdy z niego nie wychodzić. Gdyby nie było to niepoprawne społecznie obrósłby mchem i został drzewem. Zawsze nosi ze sobą apteczkę pierwszej pomocy i śpiewa pod prysznicem.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Taktyka&outdoor i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź na „Obozowisko? Co, jak i dlaczego

  1. Pingback: Zostań władcą płomieni | Blog Niewidzialnych

Dodaj komentarz